wtorek, 7 lipca 2015

Czy kradzież paneli fotowoltaicznych świadczy o popularności technologii.

Problem kradzieży paneli nasila się od 2013 roku (pierwsze zgłoszenia były już w 2005 roku), podobno oprócz Niemiec zaczyna dotyczyć także Wielkiej Brytanii. Ostatni sukces nie zmniejszył problemu (zobacz: Nie tylko auta z Niemiec). Kolejna informacja na ten temat zamieszczona została na portalu RP.pl (Złodziej "pokochali" zieloną energię).

Niestety popularne i jednocześnie drogie rzeczy są podrabiane/ kradzione. Fotowoltaika tanieje, rozwija się mimo to jak widać jest atrakcyjna dla złodziei,
Opłaca się ukraść instalację, aby przewieźć ja w inne miejsce i ponownie zainstalować. Wedłu niepełnych danych cytowanych przez serwis rp.
"Z wyliczeń niemieckiej policji straty z tytułu kradzieży instalacji solarnych od 2011 do 2014 roku wyniosły już co najmniej 15 milionów euro. W tym czasie zanotowano 1880 kradzieży instalacji".
Oczywiście takie działania podniosą koszty, pomijając bezpośrednie straty, większe farmy będą musiały inwestować w ochronę. Dodatkowo, dobrym pomysłem może być znakowanie paneli - co pozwoli śledzić ich dalsze losy.

Podejrzewa się, że kradzione panele trafiają na rynki Europy Wschodniej, gdzie wprowadzone zostały dopłaty dla producentów energii elektrycznej.

Co prawda instalacje prosumenckie - realizowane zgodnie z wytycznymi objęte są dość dużymi restrykcjami, planując jednak inwestycję warto dobrze sprawdzić naszych dostawców.

1 komentarz:

  1. Takie działania są nie odpowiedzialne przez osoby kradnące. Przy takich farmach powinny być montowane monitoringi. Osobiscie mieszkająć w wojewodztwie dolnośląskim, montażem paneli słonecznych w Wrocławiu zajęła się odpowiedzialna firma, która zamocowała je, tak że nie da się ich zabrać

    OdpowiedzUsuń