Sam dron o wadze kilku kilogramów lecący z prędkością - kilku - kilkudziesięciu kilometrów na godzinę - może wyrządzić szkody. Co dopiero wyposażony w pociski (raczej rakiety), czy jakieś ładunki wybuchowe.
Nic dziwnego, że powstaje wiele systemów do zwalczania nieautoryzowanych (albo wrogich) dronów.
Opisywana niedawno Nietypowa metoda zwalczania dronów z wykorzystaniem ptaków, poza wątpliwościami co do bezpieczeństwa ptaków - miała na pewno jedną zaletę - dron mógł być przechwycony nad tłumem - zabrany w inne miejsce nie stwarzając zagrożenia upadkiem.
Inną świetną metodę, a przy tym pomysł na biznes opisuje w artykule z zeszłego roku
"Amerykanie potrafią robić kasę – sprzedają już amunicję do zwalczania dronów" M. Sikorski.
W rzeczywistości wystarczy dubeltówka z grubym śrutem - wystarczające pokrycie na 40-60 metrów (zdaje się, że na zdjęciu zresztą jest pocisk śrutowy). No ale może faktycznie da się zrobić amunicję bardziej szkodliwą dla drona - a nie zapakować śrut myśliwski w nowy kartonik.
Oczywiście u nas, zakładając, że mamy dubeltówkę i zdejmujemy drona to potem nie wiem jakie były by konsekwencje :-)
Lasery, zakłócanie łączności, strzelanie do dronów ma sens, kiedy szczątki bez przeszkód moga spaść na ziemię.
Źródło: kadr z https://youtu.be/jvdKNBSWPyU
Pomysł z łapaniem w siatkę ma sens kiedy drona trzeba zabrać z chronionej strefy. Jak to może wyglądać? Pewnie było już kilka przykładów. Stosunkowo nowy prezentuje MICHIGAN TECH NEWS (http://www.mtu.edu/news/stories/2016/january/drone-catcher-robotic-falcon-can-capture-retrieve-renegade-drones.html).
Źródło: https://youtu.be/jvdKNBSWPyU
Ciekawy artykuł
OdpowiedzUsuńInteresujące informacje
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńFajny wpis, ciekawie opisany
OdpowiedzUsuń