niedziela, 31 stycznia 2016

Blogger – rejestracja w usłudze AdSensee

No i stało się 25 stycznia 2016 napis Twój blog nie kwalifikuje się do AdSense zastąpił napis na przycisku Zarejestruj się w usłudze AdSense.
Biorąc pod uwagę, że 25.05.2015 założyłem bloga, to minęło więcej niż wymagane pół roku.
Do tego blog zawierał już 110 wpisów. Słabą stroną była liczba odwiedzających – dopiero w tym miesiącu zamykająca się w granicach 1600.

NADAL PODTRZYMUJĘ informację, iż najpierw należy odpowiednio rozwinąć bloga, aby myśleć o zarabianiu na nim. Przy obecnych parametrach dobrym wynikiem będzie przekroczenie 50 zł na miesiąc.
Jednak nie temu służył eksperyment.

Nie udało się ustalić dokładnych zasad, jakie należy spełnić aby usługa AdSense została włączona.
Ogólne porady mówią, iż musi spełniać wymagania określone w pomocy.
Najlepiej jeśli treści są unikatowe i wpisy stosunkowo długie.
Chociaż pilnowałem ilości znaków w początkowych artykułach, z czasem zdarzały się krótsze wpisy.
Jeden z forumowiczów AdSense chwalił się iż u niego włączona została usługa, po 3 miesiącach, przy około 30 postach i to pomimo, iż ich treść merytoryczna była kwestionowana. Jednak jego blog generował większy ruch.
Podsumowując, należy nastawić się na rozwój bloga, czas włączenia usługi będzie wypadkową, czasu działania bloga, ilości postów, ruchu, spełnienia ogólnych wymagań a po części też samego wyglądu. Dla niecierpliwych istnieje zawsze możliwość użycia własnej domeny.
Nadal jednak bez osób odwiedzających nie ma co liczyć na zarobki.
Poniżej zrzut ekranowy z okna po aktywowaniu przycisku.

Zarejestruj się w usłudze AdSense

Sama rejestracja przebiega dość prosto, po kliknięciu przycisku Zarejestruj się w usłudze AdSense, należy zalogować się lub utworzyć nowe konto.

Konieczne jest wypełnienie formularza oraz akceptacja warunków użytkowania. 

Od tej pory aktywny jest już widżet AdSense

Zresztą proponowana jest domyślna lokalizacja reklam w stronie.

Rozmieszczenie reklam
Aby przejść do informacji o zarobkach, wystarczy kliknąć link Odwiedź AdSense, by sprawdzić szczegółowe dane o zarobkach.

Statystyka zarobków AdSense
Tu faktycznie jest sporo ustawień i statystyk, ALE nadal nie ma reklam. Zależnie od przeglądarki wyświetla się pusta przestrzeń, lub miejsce na reklamę jest ignorowane.
Czas na pełną aktywację reklam – określany jest  jako do 7 dni.
W moim przypadku odpowiednia informacja w formie meila dotarła 30.01.2016

Jeszcze tego samego dnia wieczorem wyświetlone zostały reklamy. Na zrzucie drugi dzień w okolicach południa.

Jak widać, szacunkowy zarobek na poziomie 50 zł miesięcznie, co i tak jest prawdopodobnie zawyżone.
Podsumowując.
Jeśli prowadzisz bloga generującego duży ruch – w przypadku bloggera masz już prawdopodobnie potrzebny do rejestracji przycisk. Jeśli blog jest w innym miejscu – bez większych problemów w ciągu tygodnia możesz dołączyć do programu.
Na forum AdSense – dość często trafiają się pytania kiedy na blogu z bloggera zacznę zarabiać.
Dotyczy to sytuacji, gdzie blog ma mały staż i kilka kilkanaście postów.
Na to pytanie są ogólne wytyczne, jeśli blog jest rozbudowywany w szybkim tempie i generuje spory ruch, to pewnie szybciej spełni wymagania. Nikt jednak nie podaje konkretnego mechanizmu weryfikacji bloga (warunków jakie musi spełnić). 
Najlepiej skupić się na rozwoju, pamiętając że tylko cześć odwiedzających bloga, przy okazji kliknie reklamę. 
Statystyka zarobków AdSense

Co do przygody z AdSense, to jeszcze czekają eksperymenty z rozmieszczaniem jednostek reklamowych. Zanim zarobione pieniądze „pojawią się” na koncie, trzeba najpierw zgromadzić ich około 300 zł. A do samego ustawienia sposobu przelewania ich na konto, trzeba zgromadzić kwotę około 30 zł. 
Jakby nie kombinować prowadzenie bloga wymaga czasu, pomóc może pasja, ciekawy temat i wszystko co tylko da się w jakiś sposób wyróżnić, warto się także w jakiś sposób reklamować na innych blogach.
Do moich celów eksperyment w zasadzie został zakończony. Blog jednak nadal będzie aktywny.

PS. Nie ma co iść na skróty, nabijać samodzielnie wejścia, czy klikać w reklamy. Działania takie skończą się dotkliwą karą.





Tysiąc kilometrów fotowoltaicznej drogi - od eksperymentu do realizacji

Nie tak dawno pisałem o testach wykorzystywania paneli fotowoltaicznych w formie nawierzchni dróg. (Panele fotowoltaiczne w roli dróg i autostrad?)
Dopiero co francuska minister ekologii, rozwoju i energii Ségolène Royal zapowiedziała, modernizację dróg które pokryte mają zostać panelami fotowoltaicznymi. 
Chociaż sama technologia jest bardzo młoda zaplanowano pokrycie w ciągu 5 lat - 1000 km dróg. Przy takiej liczbie, już nie wypada mówić o eksperymentach, to jest juz rzeczywiste wdrożenie. 
Według pilotażowych danych 20 metrów kwadratowych wystarcza na pokrycie potrzeb typowej rodziny.
Według założeń dotyczących energii pozyskanej z planowanego 1000 km dróg fotowoltaicznych, ma pokrywać około 8% zapotrzebowania francuskiego społeczeństwa (wymieniana jest liczba 5 mln osób),

Za projekt odpowiada francuska firma Colas (http://www.colas.com/en/innovation/solar-road).
Poniżej garść zdjęć udostępnionych przez firmę, więcej informacji na stronie: http://www.wattwaybycolas.com/





PS. Skąd na to fundusze? Według dziennika Le Monde, środki na powyższy cel uzyskane zostaną przez podniesienie podatków od paliw - co dzięki aktualnym spadkom cen będzie akceptowalne (lub niezauważalne),
Trzymam kciuki, żeby koszty projektu i utrzymanie zwróciło się po wielokroć. Według niektórych prognoz nasze (całej planety) zapotrzebowanie na energię do roku 2050 ma wzrosnąć dwukrotnie.  
Niektóre kraje i firmy robią sporo, aby do tego czasu cała użytkowana przez nie energia lub jej znaczna część pochodziła z OZE (czyli odnawialnych źródeł energii :-) ).

sobota, 30 stycznia 2016

Rosyjskie drony sterowane myślami i nie tylko

"Rosyjscy naukowcy opracowali drona sterowanego myślami. Za kilka lat może być wykorzystywany przez rosyjskich żołnierzy, którzy bez konieczności używania dodatkowych kontrolerów będą mogli kontrolować małe bojowe drony."
Artykuł o takiej treści znalazłem na Onecie (Dron sterowany myślami). Wyglada na razie dość nieporadnie, jednak od lat konstruowane są np. protezy sterowane umysłem, a tu wyraźnie mowa za kilka lat.

Zresztą nie tylko ja pewnie miałem kontak z zajęciami typu Biofeedback (biologiczne sprzężenie zwrotne – dostarczanie człowiekowi informacji zwrotnej („feedback”) o zmianach jego stanu fizjologicznego monitorowane np. pomiarowy system komputerowy.
"Jest to także metoda terapii, polegająca na podawaniu pacjentowi sygnałów zwrotnych o zmianach stanu fizjologicznego jego organizmu, dzięki czemu może on nauczyć się świadomie modyfikować funkcje, które normalnie nie są kontrolowane świadomie, np. fale mózgowe, opór elektryczny skóry (GSR), napięcie mięśni itp."
Nie tylko dzieci uczęszczają na takie zajęcia, często chodzą na nie także sportowcy.
W przypadku dzieci, odpowiedni stan umysłu pozwalał na faktyczne sterowanie obiektami w rostych grach. 
Nowy postrach mórz: podwodne drony!
Jak już pisałem termin drony nie dotyczy wyłącznie "statków powietrznych". We wskazanym artykule jest sporo przykładów stosowania dronów"buszujących" w morzu (w przypadku Chin, to równolegle powstaje armia latających dronów.
Co do latających dronów, kilka dni temu widziałem informację, o wdrożeniu w USA programów użycia rojów "tanich" dronów.
Opis systmu tego typu publikowany był już w zeszłym roku. System LOCUST  (na stronie film z prezentacją) składa się z wyrzutni, wystrzeliwującej w powietrze w krótkich odstępach proste drony, do 30 w jednej serii. Mają one dwa zadania, zwiad i przeprowadzanie ataków. Równolegle testowanych jest wiele podobnych (funkcjonalnie) rozwiązań. Widać jednak, że coraz bliżej do wojen dronów. A same drony uzyskiwać będą coraz większą autonomię.


Co do marynarki amerykańskiej, nastawienie USA do ekologii i odnawialnych źródeł energii widać na przykładzie stosowania biopaliw do okrętów - nawet kosztem wyższych cen niż tradycyjnych 


Więc podsumowując z jednej strony zdalne sterowanie myślami, z drugiej sztuczna inteligencja.

Jednak do scen jak z filmu IRONMAN (ponżej kadry z filmu) to nam jeszcze daleko.
Kadr z filmu IRONMAN
Chociaż akrat model dla US Navy to chyba akurat ten:
Kadr z filmu IRONMAN

środa, 27 stycznia 2016

Była Irena – czas na SERENE

Z racji zakresu dostaw sprzętu eksperymentów związanych z OZE z którymi miałem związek, po macoszemu traktuję bioenergię. Nie mogę jednak przegapić nowego serwisu. Bez niektórych funkcji map Google trudno byłoby mi już wybierać się w podróż. 
Wspomniana IRENA to International Renewable Energy Agency – udostępniła bezpłatne narzędzie pomagające określić wietrzność w danej lokalizacji. Mapa jest dostępna on-line, a korzystanie z niej jest bezpłatne. (Co wspólnego z wiatrem ma IRENA, )

Projekt SERENE, finansowany przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA), jego celem jest zbudowanie serwisu doradczego w zakresie uprawy roślin energetycznych, skierowanego do wszystkich podmiotów działających w obszarze energetyki odnawialnej pozyskiwanej z biomasy.
Latające nad ziemią satelity pozwalają na wskazanie miejsc uprawy: roślin energetycznych w wybranych regionach Polski (na ten moment to 11 województw).
Poza lokalizacją prezentowany jest typ uprawy energetycznej, odpowiednio: wierzbę, topolę, miscantus oraz kukurydzę. 

Twórcy obiecują masę informacji i opracowań – zarówno płatnych jak i ogólnodostępnych. Ze względu na kukurydzę portal mógłby się cieszyć tez powodzeniem myśliwych. Niestety prezentowana mapa została opracowana na bazie danych satelitarnych i przedstawia zasięg plantacji z roku 2014. Aktualizacja map zapowiadana jest co rok.
Można zgłosić plantacje do darmowego monitoringu na rok 2016.
Ja na razie mam tylko zastrzeżenia do mechanizmu filtrowania. Na obrazkach widać co zaznaczyłem a co pokazuje (pewnie u admina działa :-) ). Sama lokalizacja i wskazanie obszaru jest ok. 





Mapa znajduje się pod adresem:
http://www.farmer.pl/projekty/serwis-serene/mapa_plantacji/
I to z niej pochodzą powyższe zrzuty.
Ciekawa jaka będzie popularność serwisu. Pewnie jakby była lokalizacja pól maku, czy niezbyt legalnych ziół to liczba użytkowników (potencjalnych) byłaby większa.


.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Edison, żarówka i matoł.

Ni z tego i z owego blog zaczął spełniać wymogi Adsense (o tym będzie w innym miejscu). Poczułem się prawie jak w bajce rysunkowej! Eureka! A nad głową zapaliła się żarówka.

W artykule jest przypomnienie o wycofaniu żarówek żarowych, ze względu na to, że większość energii oddawały w formie ciepła.
Faktycznie zakazane u nas żarówki można było kupować potem jako promienniki ciepła. W artykule jest jednak informacja, że być może doczekamy się powrotu żarówek, ponieważ wymyślono sposób na odzyskiwanie wypromieniowanej energii i tym samym zwiększenie sprawności żarówek.
Komentarz pod artykułem, nie jest mój – nie będę się też powtarzał – w razie czego oryginalny artykuł jest tu.
Żarówki konstrukcji Edisona, Maxima i Swana
Wyższa sprawność żarówki jest oczywiście związana z ekologią. Powraca jednak pytanie dlaczego nasze żarówki się przepalają. W sieci znaleźć można dużo informacji o żarówkowym spisku. 
Pierwsze z żarówek ulepszonych przez Edisona świeciły 40 godzin, jednak późniejsze świeciły dłużej niż nam współczesne. 
Co jakiś czas pojawiają się informacje o odnalezieniu żarówki kilkudziesięcioletniej świecącej do dziś. 
Żarówka państwa  Richardson  nazywana „Old Faithful” świeci prawie nieprzerwanie od 1938 r. 
Rekordzistką jest żarówka, z amerykańskiego miasteczka Livemore. Tutejsza straż pożarna szczyci się najdłużej świecącą żarówką świata!
http://www.centennialbulb.org/ (strona internetowa żarówki, można na niej sprawdzić jak aktualnie świeci)
Żarówka zainstalowana w 1901 roku świeci prawie bez przerwy (dwie przeprowadzi i remont remizy).
Już w latach 70-tych ubiegłego wieku została wpisana do Księgi Rekordów Guinessa. 
Żarówka strażakom przynosi szczęście. W pogotowiu mają generator prądu oraz baterie - byle tylko żarówka nie zgasła. Żarówka ma już zaklepane miejsce w muzeum – ale trafi tam dopiero kiedy przestanie świecić. 
Świetny jest opis przeprowadzki, elektryk pod strażą z żarówką w wymoszczonym pojemniku. 
I ogromny jęk zawodu, gdy żarówka nie zaświeciła w nowym miejscu (jak się okazało na szczęście z winy instalacji).
Nikt nie dostał zgody na sprawdzenie żarówki. Ustalono jedynie, że ma węglowy żarnik, według patentu francuskiego wynalazcy Adolfa Chailleta, konkurenta Thomasa Edisona.
Gdzieś po drodze do naszych czasów była zgoda by żarówki świeciły ograniczoną ilość czasu. A obecnie nasze AGD po 7 latach ma prawo się psuć. Choć kilkanaście lat temu bez problemu działało dwa razy dłużej.
O komputerach, komórkach nie ma co wspominać.
Co prawda jeszcze mam czas do końca umowy ale…
Na pewno sprzęt jest energooszczędny ale czy ekonomiczny, skoro dość szybko trzeba kupować kolejny?
Co do AGD zmywarka właśnie dogorywa a lodówka ma wszelkie papiery by zakończyć działanie – a o dziwo sprawuje się bez zarzutu.
Edison w laboratorium.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/42/Edison_in_his_NJ_laboratory_1901.jpg
Wracając do Edisona, ucznia nazywanego delikatnie mówiąc matołem. Według naszych standardów to podobno dyslektyk. Musze powiedzieć że w tym całym poście przynajmniej ta informacja jest pozytywna. 



niedziela, 24 stycznia 2016

Fotowoltaiczna ciekawostka

W artykułach, podręcznikach o pojedynczych ogniwach fotowoltaicznych, obowiązkowo znajduje się wpis, iż pojedyncze ogniwo ma za małe napięcie aby zasilić maszyny i urządzenia. Typowe ogniwo fotowoltaiczne z krzemu krystalicznego ma nominalne napięcie w granicach 0,5 V.
Pojedyncze ogniwa mogą być stosowane w czujnikach fotoelektrycznych czy fotodetektorach. Być może niektóre kalkulatorki zasilane są pojedynczymi ogniwami. 
Przeglądając zasoby internetowe natrafiłem jednak na nietypowe przykłady stosowania ogniw fotowoltaicznych.
Źródło: linki na dole artykułu
Miniaturowe maszyny umieszczone w kieliszkach – efekt pasji i specjalność Pana Szymona Klimka – inżyniera i jednocześnie artysty. Chociaż pomysł rozwijany jest od 2004 roku, niektóre prace doczekały się w międzyczasie nagród. 
Foto
Na stronę z przykładami prac trafiłem przypadkowo, przez informację o wyróżnieniu przyznanym przez CRAFTSMANSHIP MUSEUM CALIFORNIA oraz informację o pozostawieniu tam jednej z miniatur: parowozu "Adler  1835".
Kunszt i jakość wykonania miniatur, nie jest jednak argumentem za publikacją wpisu na moim blogu. 
Podobnej lub być może większej precyzji wymaga np. wykonie rzeźby w graficie umieszczonym ołówku.  
Jednak część miniatur, zdaje się że większość maszyn wiktoriańskich jest ruchoma i to właśnie do ich napędzenia używane są ogniwa fotowoltaiczne.
https://youtu.be/ZSUEEOdoG_8
Prezentowane zdjęcie i film pochodzą z prezentowanych poniżej adresów pod którymi można znaleźć więcej przykładów:
http://www.klimek1.user.icpnet.pl/
http://www.edrobiazg.com.pl/

wtorek, 19 stycznia 2016

Podział ogniw fotowoltaicznych

W końcu chwila czasu by opisać klasyfikację ogniw fotowoltaicznych. Przy okazji wyjdzie dlaczego tak długo się do tego zabierałem.
Typy paneli fotowoltaicznych. - tu wymieniam ogniwa krzemowe, mono, polikrystaliczne oraz amorficzne.
Biorąc pod uwagę to co najczęściej znajdziemy w sklepach można by w tym miejscu skończyć. Ale wybór jest większy, a prawdopodobnie są jeszcze prowadzone badania nad rozwiązaniami o których nie mam pojęcia.
Ogniwa podzielić można ze względu na rodzaj wykorzystywanego materiału. Posłużę się zrzutem z rozprawy doktorskiej „Krzemowe warstwy funkcjonalne na ogniwie słonecznym” P. Boszkowicz (AGH, Kraków 2013).

P. Boszkowicz
Źródło:
 „Krzemowe warstwy funkcjonalne na ogniwie słonecznym” P. Boszkowicz (AGH, Kraków 2013)


Inny podział przedstawia Wikipedia.
"Rodzaje ogniw fotowoltaicznych
  • selenowe
  • krzemowe
  • monokrystaliczne
  • polikrystaliczne
  • cienkowarstwowe (krzem bezpostaciowy)
  • barwnikowe (w trakcie badań)
  • polimerowe (III generacja, w trakcie badań)
W porównaniu z pierwszym podziałem „pojawiły się” ogniwa selenowe. W poprzednim jakieś kombinacje z selenem były w cienkowarstwowych.
Generalnie Wiki wypada słabo, chociaż z selenem ma też rację. Trzeba jednak wrócić do historii.
 - W. Adams i R. Day w 1876 r., zaobserwowali efekt fotowoltaiczny na granicy dwóch ciał stałych (użyli podobno selenu i platyny). Stąd pierwsze ogniwa selenowe ze sprawnością na poziomie 0,5%.
Na wielki plus dla Wiki wypada jednak ilustracja
Porównanie efektywności ogniw słonecznych wytwarzanych w różnych technologiach.

Źródło: 

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/35/Best_Research-Cell_Efficiencies.png


Jak już pisałem o rekordowej sprawności ogniw, mowa była o sprawności na poziomie ponad 40%. Typowe ogniwa krzemowe produkowane komercyjnie zbliżają się do 20% - choć rekordy są nieco wyższe. Jak widać tworzone są ogniwa o sprawności kilku – kilkunastu %. Dlaczego? Wszystko przez parametry w stosunku do ceny.
I w ten sposób wracamy do pojęć generacji.

Generacja I

Do pierwszej generacji zaliczane są najbardziej popularne ogniwa krzemowe. W niektórych zestawieniach włącznie z krzemem amorficznym.
Bezpieczniej jednak go tu nie dodawać.
Ogniwa z krzemu monokrystalicznego mają sprawność powyżej 20%, mają najdłuższą żywotność ale są produkowane sporym kosztem. Do produkcji najczęściej stosuje się proces opracowany przez naszego rodaka - pana Czochralskiego. Krzemowy pręt cięty jest na grubość 0,3 mm.
(Niby całkiem sporo, jednak uczestnicy szkoleń z 2014 i 2015 roku samodzielnie montujący panele mogą powiedzieć jakie to delikatne i kruche – przy okazji pozdrawiam :-) .)
Ogniwa polikrystaliczne – produkowane są taniej, cięte na płytki o grubości poniżej 0,2mm, po czym są jeszcze szlifowane. Są tańsze ale maja niższą sprawność.
SKORO jest DROGO – to wymyślono:

  • Rezygnację z krzemu krystalicznego na rzecz wydajniejszych przewodników.
  • Obniżenie kosztów.
  • Przyśpieszenie produkcji.
  • I około 100 razy cieńsze warstwy.

I stąd mamy generację nr 2 (nie mam aktualnych statystyk, ale generacja I składa się na około 80% całości).

Generacja II

Ze względu na małą grubość warstwy, do tej grupy powinny trafić krzemowe ogniwa amorficzne. Ogniwa tego typu mają warstwy w granicach 1-3 mimrometry. Używane są pierwiastki takie jak tellurku kadmu (CdTe), mieszaniny miedzi, indu, galu, selenu (CIGS). Są tańsze w produkcji, którą łatwiej też zautomatyzować. Mają oczywiście mniejszą sprawność. CdTe – jest toksyczny – choć problem dotyczy głównie dopiero utylizacji paneli. Wspaniałe wyniki ma zastosowanie arseneku galu (GaAs) – sprawność w granicach 35%. Ale ze względu na drogie technologie w zasadzie w praktyce nie jest stosowany poza prototypami.
I chociaż to nowe (stosunkowo) technologie to szukając oszczędności:
  • Rezygnuje się z przewodników używanych do tej pory, drogich komponentów.
  • Stawia się na szybki i zautomatyzowany proces produkcji.

I tak dochodzimy do generacji nr 3.

Generacja III

No i tu zaczyna się problem bo do III generacji zaliczane są technologie o różnym stopniu zaawansowania.  Najczęściej mówi się o ogniwach DSSC (lub DSC – ogniwa barwnikowe - Dye-sensitised) oraz organicznych z wykorzystaniem polimerow. Główna wada to sprawność na poziomie kilku procent (choć rekordy przekraczają już 10%). Dodatkową zaletą może być przejrzystość, możliwość nadruku, dowolny kształt (jak prezentowane kiedyś fotowoltaiczne liście).
Aktualnie prowadzone są prace nad:

  • ogniwami ze światłoczułymi barwnikami (Dye-sensitised)
  • ogniwami z organicznymi polimerami (Organic Polymer)
  • organiczne ogniska tandemowe
  • ogniwa perowskitowe
  • ogniwa z tzw. kropkami kwantowymi

Do tego mogą być tworzone ogniwa wielo warstwowe i koncentratorowe (czasami w połączeniu (z kropkami kwantowymi lub organiczne tandemowe).
O koncentratorowych zdarzyło mi się już pisać (to te o rekordzie powyżej 40%), a ogniwa perowskitowe, nie wymagają chyba reklamy.
Pomijam zabójczą nazwę (zawdzięczają ją rosyjskiemu geologowi Lwu Perowskiemu), ogniwa te to odmienne podejście do fotowoltaiki. Och sprawność rośnie, ale zamiast kilku marnych paneli na dachu – ogniwami mogą być np. wszystkie dachówki.
Mam nadzieję, iż jasno tłumacząc udało mi się dostatecznie namieszać :-).

I mam nadzieję, iż tłumaczy artykuł Czekadełko - nowe doniesienia - Perowskity można łatwo uzyskać przez... ucieranie

Pewnie tłumaczy to dlaczego w źródłach OZE o generacjach mówi się ogólnie, podkreślając ilościowe wykorzystanie ogniw krzemowych a pozostałe wymieniając jako technologie o mniejszym (na razie) znaczeniu.


poniedziałek, 18 stycznia 2016

Czekadełko - nowe doniesienia - Perowskity można łatwo uzyskać przez... ucieranie

Niestety nadal nie nadążam z publikacją :-).
Coraz więcej przykładów, iż energia z OZE jest coraz tańsza, więcej firm i krajów z niej korzysta, za to spada zużycie węgla.
Fakt ceny ropy też na dnie.

Muszę przyśpieszyć, obiecałem klasyfikację ogniw fotowoltaicznch - na razie mamy podział na 3 generacje. Ale w moim tempie może się okazać, że mam zamiar opisać stan archiwalny.

Na szczęście ciekawe nowości publikowane są w różnych wersjach.
Ostatnio modny temat to perowskity, wiadomo cena jak najmniejsza, parametry jak najlepsze.

No i właśnie "pojawił" się kolejny ciekawy artykuł:
Skoro sam nie umiem pisać na czas przynajmniej mogę coś polecić:
 Perowskity można łatwo uzyskać przez... ucieranie  artykuł na: http://naukawpolsce.pap.pl/

czwartek, 14 stycznia 2016

EHang 184 – Chiński dron załogowy

Kilka dni temu na stronach Onetu widziałem materiał o pierwszym załogowym dronie.
Z braku czasu zostawiłem to na potem. Oczywiście jak już mam czas to nie mogę znaleźć artykułu. Ale skoro wiem że coś było, to musi dać się znaleźć.
Zaczynając od nazwy załogowy dron, to już w 2011 była informacja o chińczyku, który zbudowała załogowego drona. (http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,10341509,Chinczyk_zbudowal_zalogowego_drona.html).
Biorąc pod uwagę takie konstrukcje to załogowymi dronami mogą być pojazdy prezentowane już wcześniej. Chociaż tu w dużych modelach steruje bezpośrednio człowiek.
(Quadrocoptery inspirowane pojazdami z Gwiezdnych wojen).

Szukając wpadłem na artykuły skuterze o nawie Flike
http://iq.intel.pl/flike-pierwszy-zalogowy-dron/
http://gadzetomania.pl/57680,latajacy-skuter-flike
Świetna wizualizacja i już zakończone pierwsze testy.

Szukany bezzałogowy dron to EHang 184 – znalazłem go w końcu na stronach tvn24bis.pl
Latająca taksówka bez pilota. Czy ten dron to początek miejskiej rewolucji?
Strona producenta.

Strona producenta.

Widok aplikacji.
Źródło: zrzuty ekranu ze strony producenta
Fajny materiał oraz film z polską wersją językową.
Ale…
EHang 184 to pierwsza w historii latająca taksówka bez pilota. W kabinie brakuje też steru, panelu kontrolnego i guzików. Znajdzie się tam miejsce tylko dla pasażera, który wsiada, wpisuje nazwę swojej destynacji i leci we wskazane miejsce. Materiał "Faktów z zagranicy".
Pojazd wyposażony jest w cztery wiatraki. Według planów: lotem z ziemi sterować będzie centrum kontroli, a komunikacja odbędzie się przez Internet.
Dron został zaprezentowany na targach w Las Vegas przez producenta z Chin. To na razie tylko prototyp, ale twórcy nie mają wątpliwości: to przyszłość. - Chcemy poderwać się do lotu już w tym roku - mówił przedstawiciel firmy.
Po pierwsze świetne słowo destynacja. Można napisać: "miejsce do którego chce się dostać". Czepiam się niepotrzebnie bo słowo już jest w polskim słowniku.
Prawdziwy hit to „Pojazd wyposażony jest w cztery wiatraki.” Normalnie brakuje tylko wpisu, że w akcesoriach jest Don Kichote i Sancho Pansa.

Ok. Rozumie, nie każdy musi wiedzieć że wiatrak to jednak coś innego.
Ważne, że to faktycznie dron – a potencjalną paczką jest człowiek.
Pomijam wszelkie zgody na loty, bezpieczeństwo itp.
Ważne – zasięg 10 mil, czas lotu około 23 min (trochę mniej podoba mi się waga pasażera – 100kg; pasażer – podnoszony na 500m). Technologicznie wygląda fajnie i pewnie znajdą się kraje, które w wybranych miejscach zezwolą na loty. A na razie to nadal początek rozwoju technologii, Z czasem pewnie doczekamy się zakazu prowadzenia pojazdów przez ludzi, ze względu na bezpieczeństwo.
Serwis youtube pozwala na zapoznanie się z dronem, a do tego bardzo fajna jest strona producenta.
Źródło: https://youtu.be/bs4nDFgVx2o
Źródło: https://youtu.be/86gbl4DmU-I
Strona producenta: http://www.ehang.com/

wtorek, 12 stycznia 2016

FUEL CELL H2QUAD 400 - dron zasilany wodorem

Początek roku i jak widać przestój na blogu. Niestety brak czasu daje się we znaki, może jednak uda się w końcu coś na to poradzić. Dzięki uprzejmości kolegów dostałem link do poniższego materiału.

Jak się okazuje nie tylko Horizon pracuje nad dronami zasilanymi wodorem i ogniwami paliwowymi (Hycopter - prawdopodobnie pierwszy komercyjny dron zasilany wodorem.).
EnergyOr Technologies Inc., z Kanady, lider w dziedzinie zaawansowanych systemów ogniw paliwowych typu PEM stosowanych w przemyśle lotniczym, ustanowił rekord czasu lotu wielowirnikowego drona w rzeczywistych warunkach pracy. 

źródło: kadr: https://youtu.be/7rpxcCoycvA


W dniu 16 grudnia 2015 roku, dron H2Quad 400 z podwieszoną kamerą i 3-osiowym gimbalem utrzymał się w powietrzu przez dwie godziny.
Demonstracja miała za zadanie pokazanie potencjału wykonywania lotów UAV za pomocą wielowirnikowców. 
źródło: https://youtu.be/BefepsNoF5o
Biorąc pod uwagę czas lotu dronów zasilanych akumulatorami, prawdopodobny jest w najbliższym czasie rozwój dronów napędzanych wodorem. 
Dron bez obciążenia latał 3 godziny i 43 minuty.
źródło: https://youtu.be/7rpxcCoycvA
Więcej informacji na stronie:
http://www.energyor.com/