poniedziałek, 29 czerwca 2015

Masajki jako wykwalifikowane instalatorki modułów fotowoltaicznych

Wczoraj po raz kolejny oglądałem reportaż na temat biznesu związanego z montażem butelki dającej światło.  Dopasowana do otworu w dachu butelka napełniona wodą z wybielaczem staje się odpowiednikiem 50-watowej żarówki.
Pomysł rozpowszechniła fundacja MyShelter, która pomaga mieszkańcom slumsów w Manili na Filipinach ale idea przyjęła się w wielu miejscach na świecie. Instalator pomimo pobierania wynagrodzenia wszędzie witany był entuzjastycznie. Dodatkowo był cennym przedsiębiorcą, odbiorcą śmieci – czyli plastikowych butelek.
Reportaż był stosunkowo nowy. W trakcie mowa była o rozwiązaniu problemu, że żarówka świeci wyłącznie w trakcie dnia. W rozwiązaniu była mowa o panelu fotowoltaicznym i akumulatorze, niestety podnosi to oczywiście koszty. Więcej informacji na ten temat na stronie fundacji (Łącznie z instrukcją wykonania butelki).

LiterofLight
http://literoflight.org/

Wracając do Masajek

Fotowoltaika staje się niezwykle popularna właśnie wśród kobiet z tego plemienia. Zostały one przeszkolone w instalacji paneli fotowoltaicznych, zajmują się ich montażem i sprzedażą z zyskiem bliskim 3 dolarom.
To że pokrycie fragmentu Afryki – a dokładniej Sahary panelami fotowoltaicznymi miało by szansę zaspokoić potrzeby energetyczne ziemi, to dość często przytaczany fakt.
Dlaczego jednak fotowoltaika staje się popularna w położonych z dala od cywilizacji gospodarstwach?
Pod patronatem Green Energy Africa, od listopada 2014 r do dziś  w 2000 gospodarstw domowych, na dachach zostały zainstalowane panele.
Włączane wieczorem światło odstrasza drapieżnik, dzięki czemu zmniejszyły się straty bydła. Oczywiście palono ogniska, przez co trzeba było oddychać szkodliwym dymem. Co ważniejsze w niektórych regionach pokrycie ziemi drzewami to mniej niż 1%. O opał więc nie jest wcale łatwo. Okazuje się że właściwie już trudno miejsce z dala od cywilizacji. W różnych zakątkach w użyciu są telefony komórkowe. Jednak wyprawa o kilkadziesiąt kilometrów raz w tygodniu na targ, by je naładować, to nic miłego,
Niedoceniamy magii światła jakie „włączamy” co noc, użytkowanie urządzeń elektrycznych przychodzi nam bez trudu. A tam, proszę sobie wyobrazić jak magiczne musi być takie oświetlenie w takim otoczeniu. Ubocznym efektem jest możliwość funkcjonowania kobiet. –przedsiębiorców.
Całość to kolejny dowód, że nawet w takiej sytuacji jest to technologia bardziej ekologiczna i tańsza niż dostępne alternatywy.

Masajka instalująca panel fotowoltaiczny.
Źródło: http://voicesofafrica.co.za/maasai-women-lead-solar-revolution/
PS. W naszych sklepach internetowych można znaleźć butelki w dowolnych kolorach zintegrowane z panelem fotowoltaicznym i akumulatorem, to jednak komercyjne rozwiązanie dekoracyjne, które nie ma nic wspólnego z przytaczanym projektem.

sobota, 27 czerwca 2015

„Zielony BUS” zasilający domy mieszkalne.

Bus o napędzie elektrycznym ładowany w czasie gdy energia elektryczna jest stosunkowo tania, może oddać energię w chwili gdy jej brakuje – czyli w czasie kiedy jest droższa.
W ramach polsko-niemieckiego projektu realizowanego przez uczelnie i magistraty z Zielonej Góry oraz Cottbus
http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35182,18217101,Ku_przyszlosci__UZ_pokazuje_elektryczny_bus_i_domy_laboratoria.html
Takie rozwiązania to w tej chwili najnowsze pomysły na domowe sieci inteligentne. Fajne jest to, że rozwiązanie takie jest testowane od kilku lat w Polsce (oddano do użytku, ale wcześniej tworzono).

W ramach polsko-niemieckiego projektu realizowanego przez uczelnie i magistraty z Zielonej Góry oraz Cottbus badane są „możliwości wykorzystania elektrycznej motoryzacji i domów energooszczędnych”. Naukowcy z uczelni w Zielonej Górze i Cottbus będą mogli dzięki nim opracować rozwiązania pozwalające na optymalizację wykorzystania samochodów elektrycznych i energooszczędnych systemów dla domów jednorodzinnych.

W obu miastach wybudowano terminale zasilane energią z OZE – w tym przypadku paneli fotowoltaicznych i minielektrowni wiatrowej. 17 osobowy bus kursuje pomiędzy Zieloną Górą i Cottbus. Dodatkowo w Parku Naukowo-Technologicznym zielonogórskiego uniwersytetu wybudowano dwa „jednakowe” domy jednorodzinne (jeden konstrukcji murowanej, a drugi drewnianej). Zainstalowano w nich m.in. wentylację mechaniczną, gruntowe wymienniki ciepła i instalacje fotowoltaiczne.

Najfajniejsza jest jednak możliwość samodzielnego „podglądania” parametrów stacji ładowania, busa i budynków poprzez stronę internetową http://zielona-energia.uz.zgora.pl.
Film opisujący krótko całe rozwiązanie znaleźć można w serwisie YouTube.

https://youtu.be/U2PxzUC_xGs
PS. Pamiętać trzeba, że BUS nie kursuje cały czas, jego parametry mogą być czasowo niedostępne. Terminale na ogół pokazują ilość wyprodukowanej energii oraz wilgotność, prędkość wiatru i nasłonecznienie.

Źródło: Fotografia pochodzi z artykułu: Ku przyszłości. UZ pokazuje elektryczny bus i domy-laboratoria [GALERIA ZDJĘĆ]
Zapraszam także do samego artykułu oraz zamieszczonej tam galerii zdjęć.
Według artykułu, każdy kto wyrobi kartę może skorzystać z terminalu (potrzebny jeszcze elektryczny pojazd).

piątek, 26 czerwca 2015

Rekordowa sprawność ogniw fotowoltaicznych – 46%

Dopiero co pisałem o kosztach wytwarzania energii w dużych farmach fotowoltaicznych, przy okazji  (O taniejącej fotowoltaice po raz kolejny (Jim Hughes)), chwalono się produkcją paneli o sprawności 18,2%. Dziś francuska firma Soitec, chwali się rekordem na poziomie 46%.

Co takiego się stało? 
Absolutnie nic. Pamiętać trzeba o tym, że co innego testy, ogniwa koncepcyjne, prototypy a co innego ogniwa produkowane seryjnie. Do tego pamiętać trzeba, że panele tworzone są z różnych materiałów oraz w różnych technologiach. Chociaż Soitec zapowiada, że niedługo uzyska ogniwa o sprawności 50%, to w rzeczywistości dopiero w tym roku uruchomiła linię seryjnie produkującą ogniwa ze sprawnością na poziomie 31,8%.

To i tak rewelacyjny wynik. Moje oszustwo polega na tym, iż nie dodałem że chodzi o panele w technologii CPV.

W technologii CPV wykorzystuje się soczewki i lustra tak, aby skupić promieniowanie słoneczne na ogniwie fotowoltaicznym. Umożliwia to oczywiście znacznie efektywniejszą konwersję energii słonecznej.
Rośnie jednak cena i grubość paneli.
Choć technologia stopniowo się rozwija, to na razie zyskuje popularność głownie w USA, Meksyku, Australii i Hiszpanii. Według GTM Research, koszt produkcji energii w systemach CPV w 2020 roku ma osiągnąć poziom 0,07USD./kWh, a średni koszt produkcji 1 kWh w systemach korzystających z paneli polikrystalicznych ma oscylować wtedy koło 0,09 USD/kWh (Z tym akurat nie zgodzi się Jim Hughes).

W rzeczywistości francuska firma Soitec poinformowała o osiągnięciu sprawności panelu fotowoltaicznego w technologii CPV na poziomie 38,9% (+/- 0,9%) w warunkach STC. Niestety opis paneli nie jest taki jasny - w panelu zastosowano czterozłączowe skoncentrowane ogniwa fotowoltaiczne o sprawności sięgającej 46%. Dodatkowo rozwiązanie wykorzystuje soczewki Fresnela.
Na stronie producenta jest animacja przybliżająca zasadę działania. Firma chwali się także dostawami do kilkudziesięciu krajów..
http://www.soitec.com/en/technologies/concentrix/
W serwisie Youtube prezentowana jest farma fotowoltaiczną o mocy 1 MW w Newberry Springs w Kalifornii, w której skoncentrowane panele fotowoltaiczne Soitec umieszczono na trackerach,
https://youtu.be/4sfQJIznm9U

Dzięki uprzejmości użytkowników Wiki, można zobaczyć jak wyglądają tego typu panele.
System Amonix składa się z tysięcy małych soczewek, z których każdy koncentruje światło słoneczne małych ogniwach fotowoltaicznych o wysokiej sprawności.
User: Mbudzi: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5e/Amonix7700.jpg
System Amonix składa się z tysięcy małych soczewek, z których każdy koncentruje światło słoneczne małych ogniwach fotowoltaicznych o wysokiej sprawności.

Panele CPV na dwuosiowym trackerze w Golmud (Chiny)
User: Vinaykumar8687 -.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b4/3_MW_CPV_project_in_Golmud%2C_China.jpg
 Panele CPV na dwuosiowym trackerze w Golmud (Chiny).

Soczewka Fresnela 

Według wikipedii: „Soczewka Fresnela (soczewka schodkowa/ soczewka pierścieniowa) – skonstruowana w 1822 przez Augustina-Jeana Fresnela soczewka składająca się z koncentrycznych pierścieni będących pocienionymi fragmentami soczewki. Często zbudowana jest z dwóch warstw – rozpraszającego kolimatora i skupiającego kolektora.”
Wadą soczewki jest duży stopień zniekształcenia biegu promieni światła na brzegach, jest jednak cieńsza niż typowa soczewka, dzięki czemu stosowana jest w reflektorach, latarniach morskich i jak widać w panelach CPV.

czwartek, 25 czerwca 2015

O taniejącej fotowoltaice po raz kolejny (Jim Hughes)

Prezes amerykańskiego dewelopera farm i producenta paneli fotowoltaicznych First Solar (firmy która kilka razy się już pojawiała w moich wpisach) Jim Hughes, przewiduje spadek kosztów wytwarzania energii w dużych farmach fotowoltaicznych. Dodatkowo mówi także o spadku cen instalacji samych farm.

Jako przykład podaje umowę z 2014 na zakup energii z farmy fotowoltaicznej pomiędzy operatorem energetycznym z Teksasu Austin Energy a firmą SunEdison. W okresie 25-letniej umowy energia będzie kupowana po 0,05 USD/kWh. W 2013 roku First Solar podpisała podobną umowę jeszcze po cenie 0,0575 USD/kWh.

Jim Hughes twierdzi, iż ceny na poziomie 0,07-0,08 USD/kWh, to przeszłość i należy oczekiwać już cen na poziomie 0,04 USD/kWh,. Ocenia także że w ciągu 10 lat ceny energii z farm fotowoltaicznych osiągną poziom 0,03 USD/kWh.
Co do kosztów instalacji farm fotowoltaicznych na trackerach, przewiduje że już w 2017 roku First Solar zejdzie poniżej 1 USD/W.

(Tracker – to urządzenie zwane u nas także urządzeniem czy mechanizmem nadążnym. Dzięki obracaniu zamontowanego na trakerze panelu w kierunku słońca zwiększa uzyski energii jednocześnie obniżając koszty.)

Taniejące panele

Zgodnie z zapowiedziami stopniowo rośnie wydajność paneli przy zachowaniu lub nawet zmniejszeniu ich cen. Osiągnięcie większej mocy wymaga mniej miejsca, czy wręcz mniejszej ilość paneli.
Według danych First Solar produkowane przez firmę panele fotowoltaiczne w 2011 roku posiadły przeciętnie sprawność 11,6%. Obecnie wartość ta jest na poziomie około 14,7%, a najnowsze linie produkcyjne First Solar wytwarzają panele o sprawności 16,3%. Dodatkowo ogłoszono już wyprodukowanie paneli o sprawności 18,2%, a rekord badanych ogniw wyniósł 21,5%.
(Powyższe wyniki należy skomentować. Sam widziałem ogniwa fotowoltaiczne, lub doniesienia o nich, gdzie w warunkach laboratoryjnych uzyskiwano dużo lepsze wyniki. Pamiętać trzeba, że panele wytwarzane są na różne sposoby, Dlatego też, dla typowych paneli krzemowych mówi się o nadal o sprawności na poziomie 15%.).

Kolejną redukcję kosztów instalacji farmy fotowoltaicznej ma przynieść ograniczenie ilości komponentów.

Stawka za kWh

Zakładając obecną stawkę 0,05 USD/kWh, przyjmując nawet kurs dolara po 4 zł, otrzymujemy koszt 20 groszy za kWh. Energia uzyskiwana z węgla jest podobno znacznie tańsza, ale nie o tym w tej chwili.
Jako odbiorcy energii elektrycznej płacimy za nią około 0,50 – 0,60 groszy za kWh (Zależnie od dostawcy, regionu itp).

Wstępnie podawane stawki dla cen gwarantowanych odkupu energii (przez 15 lat) z mikroinstalacji o mocy do 3 kW – (energia promieniowania słonecznego) to – 0,75 zł za 1 kWh. (o mocy do 10KW - 0,65 zł za 1 kWh).
Dostawcy energii chętnie podpisują z klientami umowy gwarantowane ze stałą ceną. Ta jednak nie rośnie a nawet ma spadać. (Duzi odbiorcy mają niższe stawki niż klienci indywidualni).

Póki co nie jestem i pewnie nie będę prosumentem, Z mojego punktu widzenia kupowanie energii po cenie wyższej niż oferują mi firmy energetyczne – oznacza podwyżkę opłat.
Z drugiej strony nie można porównywać kosztów wielkiej farmy z mikroinstalc
ją z założenia produkującą prąd na własny użytek.
Bez konkretnych realiów, cen gwarantowanych – trudno zdobyć się na taką inwestycję.

Dla zainteresowanych skąd akurat takie stawki dla prosumentów polecam artykuł P. Grzegorza Wiśniewskiego.
Prosumenci i autoproducenci nie spadają z nieba – do ich narodzenia potrzeba taryf gwarantowanych

Swoją drogą nadal nie ma pewności jakie stawki i gwarancje uzyskają prosumenci.

W rozważaniach spierać się można o aspekty ekologiczne, jednak w naszym świecie nie bez znaczenia jest aspekt bezpieczeństwa. Dużą elektrownię zlikwidować można jednym atakiem. Wiele małych (rozproszonych) instalacji jest na taki atak podatnych w znacznie mniejszym stopniu.

Podążając tą drogą każdy porządny prepers powinien przećwiczyć możliwości pozyskiwania energii elektrycznej na wiele sposobów. Sposoby, nie wymagające gromadzenia paliw wydają się idealne w takich warunkach (oczywiście trzeba jakoś zbudować generator, czy pozyskać panele). Wychodzi jednak na to, ze najłatwiej wykonać kolektor słoneczny, ten jednak da nam ciepło a nie energię elektryczną. Chyba że ….

Wykorzystano dane z: http://www.greentechmedia.com/articles/read/First-Solar-CEO-By-2017-Well-be-Under-1.00-Per-Watt-Fully-Installed

Poprzednio to znane nam firmy potwierdzały sensowność stosowania źródeł OZE:
Dla Google przejście do energii odnawialnej... 

środa, 24 czerwca 2015

Największe farmy wiatrowe w Polsce i na świecie

Przy okazji buszowania w zasobach internetowych natrafiłem na artykuł:
Gdzie w Polsce znajdują się farmy wiatrowe i ile wytwarzają energii?” Autor: Tomasz Jurczak 31.07.2014.
W 2013 roku energia z wiatru (z farm lądowych jak i morskich) stanowiła ponad 13 procent ogółu wytworzonej w Polsce energii. Łącznie  elektrownie wiatrowe wytworzyły wtedy 5822 tys. Gwh energii i były źródłem ponad połowy energii dostarczonej ze wszystkich źródeł odnawialnych”.

Skoro już napisałem o największych farmach fotowoltaicznych, to przy okazji kolej na największe farmy wiatrowe.

Wracając do powyższego cytatu. Liczba 5822 tys. GWh zdaje się mieć potwierdzenie, mój niepokój budzą jedynie te farmy morskie. Według mnie na dzień dzisiejszy ich po prostu w Polsce nie ma.

Sądząc po ilości tworzonych obecnie farm fotowoltaicznych i ich wielkości, uzyskać można argument na temat dynamicznego ich rozwoju. Farmy wiatrowe także „wzrastają”, jednak dynamika wydaje się być mniejsza. (Osobną sprawą jest ilość wytwarzanej energii z obu tych źródeł).

W przypadku największych farm wiatrowych posłużę się zestawieniem jakie powstało na przełomie 2012/2013 roku na potrzeby projektu Odnawialne Źródła Energii .



Źródło: http://www.oze.otwartaszkola.edu.pl/Biblioteka/Artyku%C5%82y//Farmywiatrowe.aspx

Dokładne, w miarę aktualne dane znaleźć można pod adresami:
https://en.wikipedia.org/wiki/Wind_farm
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_onshore_wind_farms
W klasyfikacjach rozróżnia się dwie kategorie:

  • Ladowe farmy wiatrowe (Onshore Wind Farms)
  • Morskie farmy wiatrowe (Offshore Wind Farms)

Dodatkowo w wielu miejscach brak zgody co do fazy ukończenia i działania danej farmy.

Zajmująca w powyższym zestawieniu pierwsze miejsce farma Alta Wind Energy – jest rozbudowywana do 1550 MW. Pomimo tego straciła palmę pierwszeństwa na rzecz Chińskiej Gansu Wind Farm o mocy 6000 MW. Dyskusyjne może być, czy rzeczywiście Alta straciła pierwsze miejsce, czy też od razu powinna mieć drugie.  Chińska farma powstawała od 2009 roku i jej moc rosła na tyle szybko, że powinna właściwie być na pierwszym miejscu.
Większość farm z powyższej listy znajduje się także na obecnej liście, ale równocześnie powstały także olbrzymie farmy morskie jak London Array w 2013 roku o mocy 630 MW.
Lista jednak ma szanse na spore zmiany, wśród planowanych lub realizowanych farm jest kilka o mocy powyżej 1000 MW, a przynajmniej 2 z nich maja posiadać moc powyżej 5000 MW.
USER: Popolon From Wikimedia Commons; File:Gansu.Guazhou.windturbine farm.sunset.jpg
Aktualna rekordzistka Gansu Wind Farm ma być nadal rozbudowywana, planowana na rok 20120 moc ma osiągnąć 20,000 MW.

Polska

Co zmieniło się w Polsce?
Poprawka 2015-12-02 - Polska Grupa Energetyczna oddała do użytku zlokalizowaną w woj. pomorskim farmę wiatrową Lotnisko o mocy 90 MW (w pobliżu miejscowości Kopaniewo),
Na pierwsze miejsce z końcem grudnia 2015 miała wyjść farma o mocy 260 MW (zlokalizowana w zachodniopomorskich miejscowościach Banie i Kozielice).  Niestety w trakcie realizacji doszło do ograniczenia mocy budowanej farmy do 50MW.

Jednak nie można powiedzieć, że nie ma u nas progresu.

Pierwsza turbina wiatrowa w Polsce powstała podobno w 1991 przy Elektrowni Wodnej w Żarnowcu. Pierwsza farma znajdująca się w województwie zachodniopomorskim miała moc 5 MW.
Według danych Urzędu Regulacji Energetyki na koniec 2014 roku turbiny wiatrowe wytwarzały 3834 MW. Według przyjętych założeń do roku 2020 mamy wytwarzać z energii wiatrowej 6650 MW energii.

Jeszcze w 2013 planowano, że w woj. pomorskim do 2016 r powstanie 11 farm wiatrowych o mocy 1576 MW. „W dalszej perspektywie czasowej prawdopodobne jest powstanie dwóch morskich farm wiatrowych o łącznej mocy 2245 MW". Na przeszkodzie staj jednak, przepisy, protesty itp.
Wracając do naszej morskiej farmy dopiero w artykule z 15.05.2015 opisującym spotkania konsultacyjne przedstawicieli grup rybackich z inwestorem – firmą Polenergia Bałtyk III, pojawia się informacja, że pierwsza morska farma ma składać się maksymalnie ze 120 turbin wiatrowych oddalonych od brzegu o minimum 23 km i ma zostać uruchomiona w 2022 r.

Biorąc więc pod uwagę plany: Polska zamierzała uruchomić pierwotnie około 10000-12000 MW, następnie 8000 MW mocy turbin wiatrowych do 2020-2025 r. Przy ostatnich głosach na temat farm wiatrowych z Anglii oraz naszych rodzimych politykach bćy może nie da się przekroczyć 6000 MW.
Tymczasem w 2013 roku – do którego odnoszą się dane i późniejsze plany, w Niemczech zainstalowano turbiny wiatrowe łącznej mocy 34660 MW , a w Hiszpanii, którą podobno wyprzedzamy w przyroście fotowoltaiki w 2013 roku łączna moc turbin wiatrowych wyniosła  23000 MW (2013 r.).

Nie wygląda to optymistycznie, jednak jak już udowadniałem maleją koszty turbin. Dodatkowo na stronie projektu OZE zapisane jest, że turbiny zbliżały się do 6 MW mocy. W tej chwili sporo jest 8 MW-owych a testowane są turbiny bliskie 9 MW.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Integracja turbin wiatrowych o poziomej osi obrotu z komercyjnymi budynkami.

Przykładów stosowania turbin o pionowej osi obrotu w miastach (terenach zabudowanych) jest mnóstwo. Turbiny o osi pionowej, ze względu na  konieczność ustawiania się w kierunku wiatru a przede wszystkim ze względu na potrzebę stosowania masztów, stanowią w takim środowisku niespotykane zjawisko.

Omawiając przykłady tego typu budowli, na przełomie 2013 i 2014 roku pokazywałem budynek o chwytliwej nazwie Wieża Saurona.

Kolejne koncepcje na tworzenie samowystarczalnych energetycznie budynków, czy osiedli/miast, pozwalają na odnalezienie większej liczby przykładów. W rzeczywistości, chociażby fakt iż, nie można obracać turbiny poziomej wkomponowanej w budynek,  w kierunku wiatru, daje przewagę turbiną o pionowej osi obrotu. Niektóre rozwiązania są jednak na tyle fajne, że użycie turbin o poziomej osi okazuje się wystarczające. Oczywiście najlepiej byłoby, aby wiatr najczęściej wiał z jednego kierunku.

Prawdopodobnie jednym z pierwszych budynków w którym zastosowane poziome turbiny wiatrowe to 240 metrowy Bahrain World Trade Center (zwany także Bahrain WTC lub BWTC. Dwie bliźniacze, 50-piętrowe wieże zostały zbudowane w 2008 roku (Od razu stal się kolejną lokalną atrakcją).


źródło: http://www.bahrainwtc.com/en/content/media-gallery

Na każdym z trzech pomostów łączących wieże zamontowano  turbinę wiatrową  o mocy 225 kW. Szczelina pomiędzy budynkami została zaprojektowana tak, aby jak najlepiej wykorzystać turbiny. Planowane było pozyskania od 11% do 15% energii pokrywającej zapotrzebowanie obu wież.

Widok z satelity oraz fotki:
https://www.google.com/maps/place/26%C2%B014%2721.0%22N+50%C2%B034%2753.0%22E/@26.2404142,50.5810135,815m/data=!3m1!1e3!4m2!3m1!1s0x0:0x0

Wracając do mojej przykładowej Wieży Saurona, czyli budynku znanego także jako Brzytwa (czy jak gdzieś widziałem ostatnio Golarz chmur).
Chodzi o Strata Tower SE1, mierzący 148 m wysokości, budynek mieszkalny w Londynie. (Wzniesiony w ramach projektu rewitalizacji londyńskiej dzielnicy Elephant and Castle).

Mianem wieży Saurona określa się wiele budynków, najbardziej chyba jednak nazwa ta będzie należeć się futurystycznej „Wieży Światła” planowanemu na bieżący rok (2015) najwyższemu budynkowi  w Afryce (Al Noor Tower w Maroku). 

źródło: http://www.alnoortower.com/


Na szczycie Brzytwy zamontowano trzy turbiny wiatrowe, które pokrywają 8% zapotrzebowania energetycznego budynku.  Według niektórych źródeł jest to pierwszy na świecie budynek, w którym turbiny zostały zintegrowane
ze strukturą obiektu.

Wieżowiec i turbiny projektowano tak, aby korzystać z południowo-zachodnich wiatrów wiejących w tym obszarze. Turbiny o mocy19 kW oraz 4,5-metrowych łopatach, wykorzystują wiatr napływający pod różnymi kątami, który jest dodatkowo „przyśpieszany” podczas przepływu przez obręcze – (tzw. efekt Venturi’ego).
W budynku nie zainstalowano klimatyzacji, zaprojektowano system naturalnej (grawitacyjnej) wentylacji z odzyskiem ciepła. Wyposażono go w niskoenergetyczne oświetlenie z systemem tzw. nieobecności i obecności wspartym dodatkowo systemem detekcji ruchu który automatycznie zmniejsza oświetlenie np. parkingu.
Obecnie realizowane są budowle o znacznie większym stopniu wykorzystania technologii ograniczających zużycie energii, jak i w znacznym stopniu samowystarczalne energetycznie.
Nieformalna nazwa „Brzytwą” to efekt podobieństwa budynku do trójgłowicowej golarki elektrycznej.

źródło© User:Colin / Wikimedia Commons

Widok z ulicy mapy Google:
https://www.google.com/maps/@51.494899,-0.098164,3a,75y,190.62h,96.66t/data=!3m7!1e1!3m5!1swFWCGRD0YRKZ9i9h45BK-A!2e0!3e5!7i13312!8i6656?hl=en

Budowa Brzytwy - rozpoczęta została w 2007 – ukończona w 2010.

No właśnie. W związku z tym nie wiem, czy szybciej nie powstał wieżowiec w Miami. 25-piętrowy budynek z przestrzenią mieszkalną i komercyjną, zintegrowano z technologiami OZE, w tym turbinami wiatrowymi o poziomej osi obrotu. Budowa rozpoczęta była w 2007 roku, a planowane zakończenie miało być w 2009 roku.
Niezależnie od czasu zakończenia, budowla ta to świetny przykład integracji turbin poziomych z budynkiem.
Generują one wystarczającą ilość energii by oświetlić części wspólne wewnątrz budynku. Jednocześnie są nietypową, ale efektowną dekorację dachu „udowadniając, że inżynieria i funkcjonalność mogą iść w parze z designem i estetyką”.

aeccafe.com

Świetne zdjęcia i rysunki znajdziesz tu:
http://www10.aeccafe.com/blogs/arch-showcase/2012/02/21/cor-in-miami-florida-by-oppenheim-architecture-design/


czwartek, 18 czerwca 2015

Należy zastąpić paliwa kopalne, w tym węgiel, energią odnawialną

Generalnie brak czasu i problemy zdrowotne. Nawet na ekran nie chce mi się patrzeć. Jednak tezę, że już czas odstawić paliwa kopalne i zastąpić je źródłami OZE, poparł chyba dość ważny autorytet. Choć akurat sam bym nie wpadł na pomysł o kogo chodzi.

Tym razem nie będę nic opisywał. Zapraszam do zapoznania się ze słowami jakie wygłosił Papież Franciszek w encyklice "Laudato si" (Pochwalony bądź).

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18144669,Papiez__Nalezy_zastapic_paliwa_kopalne__w_tym_wegiel_.html?biznes=trojmiasto#BoxBizLink


Źródło: WIKIPEDIA: File:Pope Francis Korea Haemi Castle 19.jpg
Przesłany przez użytkownika Steinsplitter

niedziela, 14 czerwca 2015

ecoROTR – zapowiedź rewolucji w poziomych turbinach wiatrowych?

Dopiero co pisałem o nowym typie wież produkowanych przez GE, a już głośno jest o rozpoczęciu testów nowego rozwiązania.
ecoROTR (Energy Capture Optimization Revolutionary Onboard Turbine Reshape) – opisywany jest jako sporych rozmiarów spodek latający przykręcony do wirnika.
ecoROTR (Energy Capture Optimization Revolutionary Onboard Turbine Reshape)
Źródło: http://www.gereports.com
Pomysł testowany był już dwa lata temu, podczas poszukiwania rozwiązań wirnika, który w większym stopniu wykorzystywał by wiatr. Obecnie stosowane są coraz wyższe maszty oraz wydłużane łopaty.

Tłumacząc zasadę działania, opisywano ją na przykładzie płyty adapterowej, że łatwiej ją zakręcić na obwodzie, niż blisko osi. Nie wiem czemu tak komplikować. Chodzi o zwykłą dźwignię, próba zakręcenia turbiną przy przyłożeniu siły do łopaty blisko wirnika, wymaga większej siły niż próba zakręcenia z siłą przyłożoną do końca łopaty. Doprowadziło to do pomysłu, aby przesunąć wiatr z osi wirnika bardziej w kierunku dalszej części łopat. Rozwiązanie to właśnie doklejenie do wirnika charakterystycznego „dużego nosa”.
Rozpoczęto od małej styropianowej, przeciętej na pół piłki, przymocowanej do modelu turbiny za pomocą wykałaczki i kleju. Przygotowany model testowano w tunelu.
Dane laboratoryjne potwierdzają 3% wzrostu wydajności turbiny. Niby niewiele, jednak przekładając to na ilość turbin, oznacza to sporo dodatkowej energii.
Przy okazji wirnik może mieć większą i bardziej stabilną konstrukcję, co jest dodatkowym bonusem umożliwiającym montaż dłuższych łopat.

Aktualnie rozwiązanie trafiło na „poligon GE”, czyli wzgórza wokół Tehachapi, na skraju pustyni Mojave w Kalifornii. Po wstępnych badaniach na 10 stopowych modelach, do wciąż jeszcze nowej ramowej konstrukcji wieży, przymocowano kopułę.
Cała wieża łącznie z konstrukcją podstawy i wałem turbiny została naszpikowana czujnikami. Kolejny etap zbierania danych ma potrwać cztery miesiące.
Wydaje się, że  ecoROTR  w połączeniu z nową konstrukcją wież i pewnie nowymi łopatami znacząco wpłyną na wydajność turbin wiatrowych. Według podawanych danych rozwiązanie pozwoli na tworzenie łopat dłuższych o 30 metrów od obecnie używanych. Pamiętać należy że kopuła to nadal tylko prototyp, który także może zostać jeszcze ulepszony.
Więcej informacji i zdjęć:
http://www.gereports.com/post/120795016210/how-does-a-wind-turbine-work-with-ges-new

O konstrukcji powyższej wieży pisałem tu: Dwie wieże

Pierwsze w Polsce Regaty OZE - to nie dla mnie :-(

Po tym jak zobaczyłem początek powyższego tytułu oraz informację że termin to sierpień, już prawie tak zaplanowałem wakacje żeby tam być.
Jednak nie mam zamiaru się tam wybrać. Nie podaję nawet linku. To zwykła komercyjna impreza, która ma za zadanie integrację firm/ instytucji / ludzi z branży OZE. Niestety to coś zupełnie innego niż bym oczekiwał.
W przypadku wyścigów OZE ścigają się specjalnie przygotowane pojazdy, czy wręcz bolidy.
W regatach dostępne są standardowe żaglówki.

Może i idea szczytna - dla nie jednak to nieładne wykorzystanie hasła OZE do taniej reklamy.


PS.
No dobra wiatr napędza turbiny, i ma coś wspólnego z jachtami, ale dla mnie niewiele to zmienia. Życzę jednak udanej imprezy.

Transport łopat turbin wiatrowych - Czasami jednak rozmiar ma znaczenie ;-)

I wszystko przez ciekawość. 
Kilka razy mijałem na trasie Szczecin - Goleniów robiące spore wrażenie łopaty do turbin wiatrowych (wydają się większe niż te na turbinach widocznych w czasie podróży). Za każdym razem mówiłem że muszę ustalić co to jest. W końcu zostałem zdopingowany przez współpasażera, który wykonał zdjęcia z jadącego auta (do teraz miałem wymówkę – prowadziłem – a tam nie ma się gdzie zatrzymać.








Oczywiście nie ma problemu z ustaleniem, co to jest.
Prawdopodobnie są to ważące około 10 ton, 50 metrowe łopaty, które czekają na odbiór z zakładu.
No i tu zaczyna się kolejny temat. Według artykułów z 13 listopada 2013 firma LM Wind Power do której należy fabryka nie ma możliwości transportu 60-metrowych i dłuższych łopat przez co traci kontrakty i planuje zwolnienia.

Problem wygląda na poważny, ponieważ nadchodzi czas łopat o długości ponad 70 metrów.
Problemem jest po części transport, ale w głównej mierze prawo. Minister transportu i nie zezwala na wybudowanie wyjazdu na drogę ekspresową nr 3 w okolicy stacji paliw Orlen.
Co do transportu to jedno z rozwiązań pokazuje artykuł z 2013 roku.

Jak wygląda transport?

https://youtu.be/15kmz-tIk_s
Łopaty na filmie chyba nie mają długości większej niż 50 m.

Co do problemy firmy w Goleniowie – prawdopodobnie rozwiązanie się znajdzie – w artykule poniżej z kwietnia 2014 roku mowa o przebudowie skrzyżowań i łopatach 65 metrowych oraz o planach nowej drogi i dłuższych łopat. Zdaje się że cześć z inwestycji drogowych została już zrealizowana.


Na pewno widać jak rozwija się ta technologia, na początku była mowa o łopatach 25 metrowych, produkowanych 50 metrowych a na końcu o łopatach ponad 70 m. 

Ale o ile pamiętam z czasów wyszukiwania ciekawostek dla pierwszego projektu z OZE, dostarczane przez Siemensa i montowane u wybrzeży Wielkiej Brytanii turbiny morskie, już w 2012 roku miały średnicę 154 m. Minęło już dość czasu, by sprawdzić, czy ten rekord został pobity. (Turbina miała moc 6 MW)

wtorek, 9 czerwca 2015

Dron dronowi nierówny

Niedawno pisałem o minidronie do zastosowań wojskowych oraz wspomniałem zaginiony dron na polskim poligonie. Dziś akurat jest dość głośno o największych dronach na świecie. Zaprezentowano właśnie jeden z 5 dronów przygotowywanych dla NATO.

Amerykański koncern Northrop Grumman przedstawił bezzałogowy rozpoznawczy pojazd latający RQ-4B Global Hawk Block 40 zakupiony w ramach AGS (ang. Alliance Ground Surveillance).
Według Wiki już pierwowzór RQ-4 Global Hawk z 1999 roku miał zasięg 24 godziny lotu na pułapie 20 km. Autonomiczny komputer mógł być w każdej chwili zastąpiony naziemnym operatorem.  GPS, system inercyjny INS, aktywne systemy zakłócające promieniowanie elektromagnetyczne, wyrzutnie flar termicznych, holowany pozorny cel – wszystko to składa się na drona którego trudno wykryć i zestrzelić. Rozpiętość skrzydeł 35 m i waga własna bliska 4 tonom, pozwalała na zabranie 1,5 tony sprzętu specjalistycznego
.

Źródło:http://www.northropgrumman.com/
Aktualnie budowana wersja Global Hawki Block 40 to największy dron zwiadowczy na świecie, który ma przebywać w powietrzu do 30 godzin. Wszystkie zamówione drony (w sumie 5) oraz system do ich obsługi ma być gotowy do 2018 roku. Podobno jako kraj członkowski składamy się na ich zakup (w kwocie około 70 milionów złotych).
Aktualna prezentacja dronów to według niektórych źródeł odpowiedź na ostatnie poczynania Rosji.
Film obejrzeć można w artykule:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/pierwszy-global-hawk-dla-nato-program-ags,548967.html
Jest o tyle fajny że pokazuje sceny z produkcji. Oczywiście oryginalne materiały znaleźć można na stronie producenta.
http://www.northropgrumman.com/
Strona zawiera masę informacji – najlepiej wyszukać przydatne dane.
Chyba w tym przypadku najlepiej zacząć od strony http://www.northropgrumman.com/Capabilities/NATOAGS/Pages/default.aspx
I dostępnych na niej linków.
W dostępnej broszurce kilkanaście flag w tym nasza :-)
Ten dron to skromne 39,9 m rozpiętości przy wadze własnej 14,628 kg i ładowności 1,360 kg.

Opisywany wcześniej „Czarny szerszeń” na tle tego maluszka wyglądałby jak piksel na ekranie.




poniedziałek, 8 czerwca 2015

Dla Google przejście do energii odnawialnej nie jest luksusem, ale bardzo sensownym i praktycznym wyjściem

Urs Hölzle z Google dla „Süddeutschen Zeitung»” potwierdził aspiracje firmy związane z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Zapowiedział właśnie, iż do 2020 roku całe zapotrzebowanie energetyczne Google pokryte zostanie „zieloną energią”. Jednym z czynników sprzyjających takiemu założeniu jest fakt, staje się to „ekonomicznie uzasadnione”, dzięki coraz niższym kosztom wytworzenia energii z OZE. Obecnie około 35% zapotrzebowania energetycznego firmy pokrywane jest ze źródeł odnawialnych.

 Google INC - Traced from File:Logo 2013 Google.png

Sam pomysł nie jest niczym nowym, po prostu akurat jest o tym głośno.

Według ogólnie podawanych informacji, Norwegia, już zbliża się do pokrycia swojego zapotrzebowania energetycznego z OZE. Deklaracje przejścia na energię pochodzącą z OZE złożyły Belgia i Dania. Do roku 2045 podobne plany mają Hawaje.

Goggle nie jest także jedyną taką firmą. Jednak przyznać trzeb, iż jest to firma która od dawna zajmuje się różnymi nowymi technologiami w tym związanymi z OZE. (Według niektórych źródeł do tej pory firma ta zainwestowała już 2 mld dolarów).

Znana w Polsce IKEA już produkuje tyle „czystej energii”, ile sama zużywa – na razie jednak tylko w krajach skandynawskich i w Kanadzie. Zapowiedziano już jednak osiągnięcie tego samego celu również w USA i Polsce. (planowane są inwestycje na 600 mln euro w technologie solarne i wiatrowe, osiągnięcie niezależności a nawet sprzedaż nadwyżek planowana jest także na 2025 rok).
Podobne zapowiedzi złożyły już takie firmy jak Facebook (obecnie około 14%) czy Apple (obecnie Apple ma pokrycie w około 25%, na koniec 2016 r ma to być 40%.
Także serwerownie amerykańskiej firmy Netflix już w około 50% zasilane są energią pochodzącą z OZE.
Zapowiedzi składały już także takie firmy jak Philips, Unilever, Marks & Spancer.

Wygląda więc na to, że czas kiedy czysta energia będzie w powszechnym użyciu może być bliżej niżby się jeszcze niedawno zapowiadało.

piątek, 5 czerwca 2015

Przenośne mini-elektrownie fotowoltaiczne nie tylko dla Bundeswehry

Projekt realizowany jako start-up zaowocował produktem, który jest od jakiegoś czasu kupowany i użytkowany w niemieckiej armii. Zawarta w kontenerze mini elektrownia fotowoltaiczna typu off-grid ma zastępować lub wspomagać generatory z silnikiem Diesla.
Źródło: http://multiconsolar.de/mullticontainer.html
Kontenery wyposażono w panele fotowoltaiczne producenta aleo solar (posiadają wydajność w granicach 18,%), pozwala to na uzyskanie z określonej powierzchni paneli większej wydajności. Panele fotowoltaiczne są montowane w kontenerach Multicon Solar, które pełnią rolę przenośnych elektrowni i generują ekologiczny prąd.
Poniżej filmy prezentujące kontener – mini elektrownię.
https://youtu.be/mAdPqhFQDcY

https://youtu.be/8lSNmLPeHpI
Kontenery Multicon są dostarczane w postaci gotowych systemów z zamontowanymi akumulatorami i systemem zarządzania energią. Montaż (wysunięcie i rozłożenie paneli) i demontaż zajmuje do godziny czasu. Kontener może dodatkowo chronić panele np., podczas burzy piaskowej, złej pogody itp..
W założeniach kontener „ma moc” rzędu 27 kWp i może przechować 150 kWh prądu. Możliwe jest jednak łączenie kontenerów w celu zaspokojenia zapotrzebowanie na prąd rzędu kilku megawatów np. na potrzeby szpitali, obozów dla uchodźców. Producent dostarcza już kilka wersji kontenerów, według jego danych koszt wytworzenia energii sięga 13 centów za kWh. Złożoną elektrownię można transportować na dwuosiowej ciężarówce. Kontenery były podobno testowane już w Afganistanie.

Nie tylko armia

Czyli jak to często bywa zaczęło się od potrzeb wojska, jednak niemiecka firma inwestycyjna Wasserturm Invest GmbH, na bazie projektu Multicon Solar z Duisburga, opracowała kontener wytwarzający energię ze słońca, który właśnie teraz – w czerwcu ma zostać zainstalowany w Mali, w wiosce Mourdiah.
Afryka inwestuje w energię, jednak do wielu miejsc na razie ona nie dociera. Mourdiah ma 5 tyś. Mieszkańców, szkoły i szpital, ale nie ma prądu. Bez prądu, marnuje się 60 % mleka uzyskiwanego z hodowli krów i kóz. Szacuje się, że w Mali jest około 600 takich wiosek.
Instalację w Mali sfinansowała społeczność z portali crowdfundingowych bettervest.de. 107 tys. euro zebrano zaledwie w ciągu 90 godzin.
W stolicy Mali, Bamako, zarejestrowana została firma Africa GreenTec SA, która będzie odpowiedzialna za instalację i obsługę kontenerów.
Niejako przy okazji dostarczonych zostanie 20 komputerów i laptopów dla miejscowych szkół, (zbiórka na portalu Labdoo.org, oraz lampy LED, - prezent od producenta).
Wygląda świetnie, troszkę się jednak bałem, iż mieszkańcy w jakiś sposób są wykorzystywani. Bo będą spłacać cały projekt.
Społeczności portali crowdfundingowych nie oddają kontenerów w prezencie, inwestują swoje pieniądze i zamierzają je odzyskać wraz z oprocentowaniem.
Jednak spłaty za energię i mini elektrownię są podobno niższe niż zużywana obecnie ropa do generatorów diesla.
Spłata dokona się w ciągu 7 lat, kontener przejdzie na własność wioski. Inwestorzy dostaną zaś 7-procentowy zwrot z inwestycji rocznie.
Na filmie widać, że możliwe jest dodanie także turbin wiatrowych. Akurat ten film dostępny jest także w polskiej wersji językowej.

https://youtu.be/X1DjGDiuV6w

http://www.africagreentec.com/
PS. Pomijam, czy to jest opłacalne i dla kogo. Ważne że w rejonie w którym jest problem z dostępem do energii elektrycznej, dość łatwo można rozwiązać problem. Ktoś za to musi zapłacić, skoro płaci to prawdopodobnie się opłaca. Cały czas liczę na to, że odnawialne źródła energii, czy też związane z nimi technologie będą tańsze lub coraz bardziej wydajne.

środa, 3 czerwca 2015

Darmowe ładowanie samochodów elektrycznych w Trójmieście.

Zarówno urzędy miast jak i Energa promują ekologię, zmniejszoną emisję CO2 itp.
Energa tworzy punkty ładowania w ramach projektu eMobility, jeden z nich zlokalizowano na stacji LOTOS w Gdyni-Redłowie - Spółka LOTOS Paliwa jest jednym z partnerów projektu którego celem jest: „poznanie i zbadanie sposobów użytkowania samochodów elektrycznych przez mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu”.
Chcemy zbadać, jak mieszkańcy Trójmiasta korzystają z samochodów elektrycznych - jakie są ich przyzwyczajenia, jak często je ładują i czy poruszają się tylko w ruchu miejskim, czy jeżdżą także w dalsze trasy. Zdobyte informacje pozwolą nam przygotować się na rosnącą popularność aut elektrycznych, lepiej dostosować infrastrukturę energetyczną i opracować produkty dla właścicieli takich pojazdów” – Beata Ostrowska, rzecznik prasowy Grupy Energa.

W sumie ekologicznie, świetnie ze względów marketingowych i wizerunkowych.
Ładowanie samochodów elektrycznych za darmo do kwietnia 2016! Rewelacja.
Niezależnie od tego co dalej napiszę, w sumie popieram inicjatywę i kolejne pomysły.

Z drugiej strony czytam o planach przebudowy odcinków dróg, wzdłuż których powstaną ścieżki rowerowe i prawoskręty (popieram) kosztem miejsc parkingowych (niepopieram). Przy okazji ma to rozładować korki w godzinach popołudniowych. W przypadku, który mam na myśli korki związane są z powrotem pracowników z biurowców, które budowane są bez miejsc parkingowych. Parkowanie przy biurowcu jest najczęściej płatne – co oznacza, że parkuje się na sąsiadujących osiedlach lub różnych okolicznych bezpłatnych parkingach. (wcale nie popieram, niedługo nigdzie nie da się zaparkować).

Wracając do samochodów ekologicznych (elektrycznych).

Miasto Gdańsk zakupiło cztery Nissany Leaf. Elektryczne auta (każde po ok. 128 tys. zł)
na pełnej baterii mają przejechać 190 km. Naładowanie baterii na stacji szybkiego ładowania trwa 25-45 minut, na stacji półszybkiego ładowania od 2 do 4 godzin. W warunkach domowych, za pomocą tradycyjnego gniazdka około 8 godzin.
Według podawanych szacunków koszt przejechania 100 km to około 7 zł (od 6 do 10)!
Tom Raftery - The Nissan Leaf (Wikipedia)
Zakupione auta mają trafić do Zarządu Dróg i Zieleni, straży miejskiej i ogrodu zoologicznego, tam też mają powstać stacje ładowania.
Powstające nowe stacje ładowania mają być tworzone w płatnych strefach parkowania. Na czas ładowania auto ma być zwolnione z opłaty.
Według niektórych źródeł auta elektryczne mają być zwolnione z opłat za parkowanie oraz być może będą mogły jeździć bus-pasami.


Wszystko słuszne – dlaczego więc mówię o marketingu.

W Gdańsku zarejestrowano 64 auta elektryczne i hybrydowe, w Gdyni 40 i w Sopocie 5.
Według statystyk „Pulsu Biznesu” w ubiegłym roku (2014) w Polsce sprzedano 85 samochodów elektrycznych (w cenach od 80 tys. zł do 220 tys. zł). „Powodem tak małej liczby sprzedanych aut elektrycznych w Polsce nie jest brak punktów doładowań, lecz wysoka cena i brak zachęt sprawiających, że taki zakup będzie się opłacał – ocenia „Puls””

Pierwsze miejsce w sprzedaży ma Norwegia wspierająca rozwój elektrycznej motoryzacji stosując ulgi podatkowe, zwalniając kierowców z podatków drogowych i opłat za korzystanie z płatnych dróg, rozwijając przy tym punkty ładowania. (W 2014 r. auta elektryczne kupiło ponad 18 tysięcy Norwegów).
Drugie miejsce ma Francja (10,5 tys. rejestracji w 2014 roku), a trzecie Niemcy (8,5 tys. rejestracji). Podobno kanclerz Angela Merkel wyznaczyła jakiś czas temu cel rejestracji miliona aut elektrycznych).

O ile w całości pochwalam powyższą inicjatywę zastanawiam się więc co ona faktycznie bada. Auta elektryczne i hybrydowe, ma sporo instytucji i to one będą korzystały ze stacji ładowania. (Może to da się określić na podstawie wydawanych kart – ale to wygląda na inwigilację.) Poza tym nie mając stacji poza trójmiastem – w jaki sposób badane będą wyjazdy w dalsze trasy (na pewno moich przyzwyczajeń nie sprawdzą – ale w końcu jeszcze nie mam – „elektryka”)?

No i na koniec ekologiczne? 
Pojazd jest ekologiczny – cichy, nie emituje itp. Ale „paliwo”? Większość naszych dostawców energii wytwarza ekologiczną energię (ze źródeł odnawialnych) na poziomie 5% całej produkcji. Czyli śmieci się i dymi gdzie indziej.
Bardziej podobają mi się rozwiązania oparte o stasowanie wodorowych ogniw paliwowych, jednak żeby było sprawiedliwie pamiętać należy że i w tym przypadku wodór pochodzić może zarówno z odnawialnych jak i nieodnawialnych źródeł energii.
Według „sieci WWW” trójmiejskie punkty ładowania znajdują się między innymi:

Punkty szybkiego ładowania (standard CHAdeMO):

  • Zwycięstwa 165, Gdynia Redłowo, stacja Lotos
  • Grunwaldzka 472, Gdańsk Oliwa, Olivia Business Centre
  • al. Zwycięstwa 13, Gdańsk Wrzeszcz, stacja Lotos

Punkty półszybkiego ładowania:

  • Nowe Ogrody 6, Gdańsk, Urząd Miejski w Gdańsku
  • Kościuszki 25/27, Sopot, Urząd Miasta Sopotu

Poniżej kilka fotek stacji na Grunwaldzkiej, Na szybko, telefonem, ale za to do dowolnego wykorzystania.









wtorek, 2 czerwca 2015

Minidron jako dron wojskowy (CX-10 VS Black Hornet Nano)

Właściwie ostatnio co piknik na widok naszego drona słyszę pytanie, czy to ten co zaginął naszej armii. W rzeczywistości zaginęły dwa (jeden się znalazł). Prawdopodobnie jednak ten wojskowy jest znacznie droższy od naszego.
Podobnie jest z minidronami, Te prezentowane na zajęciach to rzeczywiście zabawki, minidrony są jednak od kilku lat używane w wojsku.
Black Hornet Nano

Richard Watt - Photo http://www.defenceimagery.mod.uk/fotoweb/fwbin/download.dll/45153802.jpg

Black Hornet Nano mógłby się wydawać konkurentem naszych minidroników CX-10, jednak to już nie zabawka. Jest to dron o zastosowaniach wojskowych, Pierwsze wersje były testowane przez Brytyjczyków w 2012 roku (podobno testowany był w Afganistanie). CX-10 oferuje do 5 minut lotu, co w rzeczywistości sprowadza się do 3,5 minuty. Wojskowy „Czarny szerszeń” może przebywać w powietrzu przez ok. 25 minut. Zabiera na pokładzie kamerę z możliwością podglądu w podczerwieni. Odlatuje w tym czasie na 1500 metrów. Może poruszać się z prędkością 5 metrów na sekundę. Jest dość cichy, szybki i zwinny by nie dać się zestrzelić. Po przechwyceniu nie zdradzi niczego, ponieważ wszystko jest bezpośrednio rejestrowane w module sterującym. Całość waży 1,3 kg i jest czymś o czym mówi się jako o osobistym dronie żołnierza.
https://youtu.be/d5TdbMu8xc4
Jest to świetny sprzęt szpiegowski, idealny do prowadzenia zwiadu. Moduł sterujący umożliwia bezpośrednie oglądanie obrazu z mini drona. To małe urządzenie posiada także moduł GPS.
Niestety na razie cena jest nadal zaporowa – podobno kosztuje kilkadziesiąt tysięcy dolarów (w 2013 roku w jednym z artykułów podawana była cena )
Chociaż na razie to broń szpiegowska/ zwiadowcza to już od dawna wymyśla się kolejne zastosowania, dla których śledzenie i rozpoznanie to tylko wstęp. Pojedynczy dron wystarczy do eliminacji celu. Planuje się jednak wykorzystywanie inteligentnych rojów.
Dość już stara animacja pokazuje przyszłość minidronów.
https://youtu.be/z78mgfKprdg
Strona z parametrami drona:
http://www.proxdynamics.com/products/pd-100-black-hornet-prs
Ciężko mówić o rozwoju „Szerszenia” podobno na jego podstawie, od nowa opracowywany jest inny dron.
Podsumowując – tytuł to żart, tych dronów w żaden sposób nie można porównywać. CX-10 to świetna zabawka, Czarny szerszeń to zaawansowany dron umożliwiający loty poza zasięgiem wzroku.
Chociaż kilkadziesiąt CH-10 atakujących snajpera mogły by mu poprzeszkadzać w celowaniu. Jednak potrzeba do tego kilkudziesięciu ludzi – w odległości około 30 metrów od snajpera. Za kilkanaście lat prawdopodobnie dość łatwo będzie znaleźć wojskowe zastosowania dla cywilnych „minimaszyn”.
Aktualnie wysyp dronów w różnych rozmiarach i kształtach przyprawia o zawrót głowy.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Samolot Solar Impulse 2 przymusowe lądowanie w Japonii

Samolot Solar Impulse 2 z powodu złych warunków pogodowych przerwał lot i wylądował w Japonii. Tym samym nie udał się przelot nad Pacyfikiem.
żródło: www.solarimpulse.com
Solar Impulse 2 w niedzielę wystartował z Nandżing (Chiny) i wyruszyła na Hawaje. Przelot miał zająć sześć dób. Ponowny start samolotu już z Japonii odbędzie się za kilka dni.
Jeśli ktoś nie jest w temacie - Solar Impulse 2, to projekt realizowany przez szwajcarskich konstruktorów i biznesmenów, zamierzających udowodnić, że samolotem zasilanym energią słoneczną można oblecieć kulę ziemską. Podróż odbywa się w etapach.
Poniżej adresy pozwalające na śledzenie bieżącej pozycji.


Z istotnych dla mnie informacji samolot o wadze nieco ponad 2 ton, o rozpiętości rozpiętości skrzydeł 72 metry, pokryty jest panelami fotowoltaicznymi. Dzięki ładowaniu w ciągu dnia akumulatorów może latać także w nocy. W samolocie wygospodarowano 3,5 metra sześciennego miejsca, dzięki czemu pilot może spać w czasie wielodobowych lotów.
To że maszyna odbywa loty w nocy i ma tylko jednego pilota to jedno z założeń projektu.
Złe warunki pogodowe jako potencjalne zagrożenie, stały się przyczyną niepowodzenia, jednak to cały czas są działania pionierskie. Pomimo tego, odnawialne źródła energii coraz częściej znajdują zastosowanie w napędach pojazdów,